Przywilej i wzgarda - obraz naszego społeczeństwa
- Wero Zel

- 27 maj
- 4 minut(y) czytania
Nienawiść i niezrozumienie. Brak empatii i pogarda. Poczucie wyższości i negacja postaw solidarnych. Przywilej, egoizm społeczny i kult jednostki. To wszystko to cechy naszego społeczeństwa. Tak bardzo podzielonego, a tak zgodnego w tym, co niechlubne. Niezależnie po której stronie aktualnego sportu polityczno-światopoglądowego jesteśmy, pewnie nie uniknęliśmy pułapki wzgardy wobec drugiej strony, poczucia moralnej wyższości czy niechęci do nawet najmniejszych prób zrozumienia siebie nawzajem. Nostra culpa.
dalsza część tekstu pod zdjęciem

Szacunek i pogarda
Ludzie, których zawsze szanowałam za swoją otwartość i akceptację różnorodności, teraz przerażają swoją ksenofobią i nienawiścią wobec wszystkiego, co obce. Inni wpisują się w dogmat polskiej patointeligencji, która za nic ma ludzi niewykształconych, niezamożnych, niedostających do ich poziomu, w tylko ich mniemaniu oczywiście. W końcu, parafrazując klasyka, można wziąć kredyt i zmienić pracę. Ot jakie to proste! Każdy niekorzystający z dobrodziejstwa kapitalizmu to ofiara i pasożyt. Nierówne start? Przecież wszyscy rodzimy się nadzy! Różne szanse życiowe? Wymówka nierobów! Zawrotne koszta życia? 16 godzin pracy to przecież standard! No, przynajmniej według tych, na których inni tak harują. Tych, którzy nie widzą swojego uprzywilejowania, jakkolwiek małe czy duże ono by było.
W tym miejscu wypada mi szczerze przyznać jedno - lubię pieniądze. Lubię wygodę, wolność i piękno, jakie można dzięki nim mieć. Lubię je wydawać i jestem w tym naprawdę dobra. Za dobra – zdecydowanie muszę nad tym pracować. Chcę i muszę mieć pieniądze, tak sami sobie skonstruowaliśmy ten świat i nie ma się co na to obrażać. Jednak odmawiam określania siebie i innych przez ich pryzmat, oceniania czy identyfikowania.
Hojność w imię solidarności społecznej
Pieniądze nie są dla mnie wartością per se. Nie definiują ani mnie, ani mojego spojrzenia na ludzi i świat. Pieniądze są narzędziem, nie celem. Jestem jedynaczką i pomimo wszelkich stereotypów uwielbiam się dzielić i obdarowywać bliskich, ale i dalekich, czy nawet nieznanych mi ludzi. Jedno z moich najwcześniejszych wspomnień to uczucie kompletnego szoku i niezrozumienia w czasach przedszkolnych. Spowodowane to było niechęcią dzielenia się kredkami przez koleżankę z grupy. Absolutnie nie docierało do mnie, dlaczego nie możemy razem korzystać z tych samych kredek. Jej kredek. Kredek, których przecież byśmy nie zużyły. Kredek, dzięki którym mogłybyśmy wspólnie tworzyć i fajnie spędzać czas. Jej postawa była dla mnie całkowicie obca i pozostawiła mnie w niemym osłupieniu. Było to tak wstrząsające, że ponad 30 lat później nadal pamiętam, w którym kącie sali przedszkolnej miała ta sytuacja miejsce.
dalsza część tekstu pod zdjęciem

Oczywiście istnieją rzeczy, którymi nie dzielę się wcale, lub bardzo niechętnie. Moje pióro, którym spisuję te słowa – dotknij na własną odpowiedzialność. Moja przestrzeń i czas dla siebie – narusz je, jeśli chcesz poznać najgorszą wersję mnie. Ostatni gryz kanapki – specjalnie zostawiam najlepszy kęs na koniec (najczęściej po prostu ten z największą ilością cebuli), dlatego jeśli poprosisz na początku, dostaniesz całą, ale na końcu nie licz na nic. Jednocześnie każdego miesiąca część swoich dochodów oddaję organizacjom charytatywnym oraz twórcom, których działalność uważam za wartościową (na końcu wpisu znajdziecie kilka rekomendacji). Bez namysłu sięgam do portfela, gdy mam okazję dokonać małego aktu solidarności, jak zapłacenie za benzynę samotnej matce, czy zakup przyborów plastycznych dla utalentowanego dziecka, którego rodzice wiem, że zignorują taki „kaprys” latorośli.
Nie, nie podaję tych przykładów, by się pochwalić, nie ma specjalnie czym. Przecież to tylko zwyczajne, małe przejawy bycia po prostu człowiekiem, zwierzęciem stadnym i empatycznym. Małe rzeczy, które każdy z nas może zrobić, by świat był nieco lepszy. By społeczność, w której żyjemy, była szczęśliwsza, spełniona, mająca większe szanse na takie życie, jakie sobie dla siebie wymarzyła.
Wiara w zmianę
Jestem agnostyczką, lecz wychowaną w chrześcijańskiej kulturze oraz kulcie JP2. Pomimo wszelkich usprawiedliwionych zarzutów, to właśnie jego przesłanie bardzo mi zapadło w pamięć. Karol Wojtyła zawsze powtarzał, że najwięcej musimy wymagać od samych siebie. Pozostało to moim credo na całe życie. Jakkolwiek bywa to czasem trudne, jak bardzo jest to nawet destrukcyjne, zanim będziemy prosić, nauczmy się dawać. W swoich osądach nie kierujmy się staniem posiadania, statusem społecznym czy zawartością portfela, wykształceniem czy wykonywanym zawodem. Zobaczmy człowieka, jego czyny i przekonania, a nie jego własność.
dalsza część tekstu pod zdjęciem

Nie urodziliśmy się z równymi szansami, życie nie traktowało nas wszystkich tak samo, mamy różne możliwości, aspiracje i wartości. Doceniajmy, co mamy i życzmy innym jak najlepiej.
Nie poniżajmy, nie wzgardzajmy. Dzielmy się, wspierajmy i walczmy o lepszy, sprawiedliwy świat. Dla wszystkich, nie tylko dla nas.
xoxo
wero
Rekomendacje wsparcia:
- Dwie Lewe Ręce – jeśli zależy Wam budowaniu bardziej równego świata, wspieraj na Patronite;
- Jan Śpiewak – jeśli wspieracie walkę z patokapitalizmem, wspieraj na Patronite;
- Raport o Stanie Świata – jeśli chcesz poznawać świat w jego pięknie i brzydocie, wspieraj na Patronite;
- Fundacja w Międzyczasie – jeśli chcesz wspoóc medyków frontowych ratujących życie każdemu, niezależnie od strony sporu, wspieraj poprzez zakładkę Wsparcie;
- Wojciech Tochman – jeśli chcecie pomóc ratować zwierzaki z terenów ogarniętych wojną w Ukrainie, wspiraj na Zrzutce;
- lokalne schronisko – jeśli chcesz pomagać lokalnie i tym, którzy pomocy potrzebują najbardziej; wspieraj osobiście, na miejscu albo poszukaj online.
I pamiętajcie - 1 czerwca hop na wybory! Nawet jeśli macie wybrać swoje mniejsze zło. Nie oddajcie swojego prawa do głosu, to oddawanie swojej wolności.








Komentarze