top of page
  • Zdjęcie autoraWero Zel

Pustka w głowie to nie spokój

W głowie pustka. Totalna, lekka, pusta pustka. Uczucie, do którego dążymy wszyscy my zmęczenie codziennością, zasmuceni własnymi myślami, nieszczęśliwi w tym, czym jesteśmy. Upragniony święty Graal wypełniony spokojem po gładką swą powierzchnię. Jednak gdy ta tafla łagodności w końcu wypełnia cały nasz horyzont, działa ona nadal kojąco?

Nie. Nie na mnie. Tyle czekałam na ten spokój i brak gonitwy myśli. Tak wiele robiłam, by osiągnąć ten stan. Wszystkie terapie, medytacje, praktyki jogi, sparingi boksu, leki, jaranie, wymuszony sen. Cokolwiek. Jakkolwiek. Byle do celu.



Nagle, bez żadnego ostrzeżenia nadeszło. Nie wiem, czy to ze zmęczenia fizycznego po siłowni, z psychicznego przemęczenia ostatnim stresem, czy może po prostu przedokresowy spadek formy, taka miesięczna stała, na której mogę polegać jak na niczym na tym świecie. Nie wiem skąd, ale wiem, że ten stan w końcu zawitał do mojej głowy i ciała. Nic nie robić, o niczym nie myśleć, ledwo sklecać jedno zdanie na tablecie po kilku godzinach zbierania się do nadludzkiego wysiłku, jakim jest poruszanie mięśniami dłoni i palców.

Nirwana.

A tak naprawdę to kolejny stresogen. Sytuacja zaskakująco lękowa, uruchamiająca pokłady niepewności, niskiej samooceny i strachu przed tym, co dalej.


Jak długo ten stan potrwa? Co jeśli za długo? Już zawsze będę tylko trwać? Ile czasu stracę? Czy ten czas na pewno jest stracony, skoro i bez tego stanu nic z życiem nie robię? Czym się zająć w taki dzień? Jak się dobrze czuć z nic nierobieniem? Dlaczego ciało tak źle znosi ten odpoczynek? Jak głowa ma się wyluzować w nowej, nieznanej sytuacji?


Matko jedyna boże drogi na wysokościach. I po co mi to było? Funkcjonowanie na obrotach, w stresie przecież wcale nie musi być tak złe, jeśli tylko nieco tym zarządzamy. Bezczynność, bezmyślność to nie odpoczynek. Nie dla mnie. To gehenna.


Nie wiem, czy zawsze tak będzie, czy może nauczę się tego stanu i korzystania z jego dobrodziejstw. O ile takowe istnieją. O ile on sam jeszcze kiedyś nadejdzie. Jednak tymczasem udam się na popołudniowy spoczynek, bo tych kilka myśli mnie wykończyło prawie tak samo, jak tabletowy workout na klawiaturze.


Mogę spokojnie wypocząć wiedząc, że mam po czym. Taką wersję sobie obrałam i takiej się trzymam.


Bez odbioru.

Wero ✌️

87 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
werozel.jpeg

Dzięki, że tu jesteś!

Fajnie, że odwiedzasz mojego bloga. Jeśli masz ochotę podzielić się swoimi przemyśleniami, napisz do mnie w sekcji Kontakt, zostaw komentarz, albo nawet udostępnij ten wpis.

Pamiętaj, tak jak Ty jestem człowiekiem i mam swoje odczucia, dlatego bądź empatyczny/a. Chętnie przyjmę krytykę, jeśli tylko jest ona konstruktywna, kulturalna i nie narusza mojego dobra psychicznego. 

  • Facebook
  • Instagram
  • Twitter
  • Pinterest
bottom of page