top of page
  • Zdjęcie autoraWero Zel

Samotność

Samotności uczymy się całe życie. Towarzyszy nam od czasu przed dniem zero, do czasów po dniu ostatnim, cokolwiek tam może na nas czekać. To, co nas różni, to nasza akceptacja samotności, jak ją postrzegamy.


dalsza część tekstu pod zdjęciem

samotność - wschód słońca w La Ciotat

Gdy tak sobie myślę o mojej rodzinie, o jej poszczególnych członkach, to każdy jawi mi się jako jednostka osobna, na swój sposób samotna. Niektórzy od zawsze odepchnięci, niektórzy szukający bliskości, lecz znajdujący ja w złym miejscu, niektórzy opuszczeni, niektórzy z wyboru zawsze sami, choć prawie nigdy niemieszkający samotnie. Wszyscy jednak mniej lub bardziej z tą samotnością pogodzeni. Przyzwyczajeni do niej. Może nawet niemogący jej oddać w imie związku, bliskiej relacji, otwarcia się.


Na jednej szali samotność, ale tez niezależność i wolność. Na drugiej bliskość i wsparcie, ale tez zobowiązania, ograniczenia i wymagania. Po jednej stronie poczucie własnej sprawczości, siły, odporności. Po drugiej: wrażliwość, podatność na zranienie, zależność. Jednak samotność to tez poczucie braku wsparcia, zmęczenie dawaniem sobie rady, cisza i pustka, gdy boli i jest trudno.


Dlaczego zatem tak ochoczo wybieramy tę drogę, która ponoć jest gorsza, mniej satysfakcjonująca, bardziej obciążająca? Dlaczego samotność jawi nam się jako tak atrakcyjna, gdy naszym zwierzęcym instynktem jest dążenie do życia w parach, rodzinach, stadach? Nasza wolność aż tak potrzebuje całej tej przestrzeni? Jest aż tak zagrożona przez po prostu mieszkanie z kimś, ustalenie godziny wspólnego posiłku czy dzielenie się obowiązkami?


Jest to zwykła dziecinada, niedojrzałość, zachcianka, czy może wręcz przeciwnie, dojrzale zrozumienie własnych potrzeb i ograniczeń. Pewnie jedno i drugie po trochu. Albo nawet po bardzu.


Są dni, kiedy sama potrzeba dogrania swoich nawet najmniej istotnych, najbardziej elastycznych planów z kimś innym wyprowadza mnie z równowagi. Dostaje niemego napadu szalu i mentalnie mocno tupie obiema nogami w sprzeciwie wobec jakiejkolwiek ingerencji w MOJE plany. Tylko dlatego, że są one MOJE, a więc NAJMOJSZE. Tylko i aż.


Umiem to uczucie zwalczyć, a raczej przeczekać. Nauczyłam się z tym radzić, bardzo się staram tego nie okazywać, choć różnie wychodzi. Chociaż to staranie i walka, i opanowywanie się to kolejny powód frustracji i cichej furii. Nosz bo cholera jasna z jakiej racji to ja... itd, itp.


Samotność z wiekiem przeszkadza mi coraz mniej. Sama być zawsze lubiłam. Jednak uczucie samotności bywało przytłaczające. Wyciskało ze mnie tlen, nie pozwalało sercu bić, a głowie pracować. Wyciskało łzy, wbijało w poduszkę, spinało wszystkie mięśnie. Jednak gdy w końcu mocno poczułam, że nie będąc sama, tę samotność odczuwam tak samo, czasem mocniej, przyszło mi ja coraz łatwiej akceptować. Z czasem nawet lubić. Troszkę. Czasami. W pewien sposób.


samotność

Samotni jesteśmy zawsze. W naszych głowach, w naszych sercach, w naszych żołądkach pełnych motyli, ale tez trosk i nerwów. Tym bardziej, jeśli, tak jak ja, dzielicie się uczuciami, dopiero gdy macie je rozpracowane. Dopiero gdy żadne wsparcie, pomoc czy porada nie są już potrzebne.


Często było trudne być tak samotna. Jednak dzięki niej nauczyłam się dbać o siebie. Myśleć o tym, co dla mnie dobre. Dla mnie, nie dla ludzi wokoło. Samotność nauczyła mnie także doceniać siebie. I nawet trochę lubić.


Samotność potrafi być dobra. Nie bójmy się jej tak bardzo.

Czerpmy z niej.


xoxo

wero ✌️

116 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Lenistwo

Zagraj emocje

Wyparcie

werozel.jpeg

Dzięki, że tu jesteś!

Fajnie, że odwiedzasz mojego bloga. Jeśli masz ochotę podzielić się swoimi przemyśleniami, napisz do mnie w sekcji Kontakt, zostaw komentarz, albo nawet udostępnij ten wpis.

Pamiętaj, tak jak Ty jestem człowiekiem i mam swoje odczucia, dlatego bądź empatyczny/a. Chętnie przyjmę krytykę, jeśli tylko jest ona konstruktywna, kulturalna i nie narusza mojego dobra psychicznego. 

  • Facebook
  • Instagram
  • Twitter
  • Pinterest
bottom of page