Syndrom drugiej płyty
- Wero Zel

- 20 wrz 2022
- 1 minut(y) czytania
Nie żeby pierwsza była jakimś objawieniem nowej dekady, jednak odbiór debiutu zaskoczył mnie. Pozytywnie, choć i niepokojąco.

Z zaciekawieniem i lekkim niedowierzaniem obserwowałam rosnącą liczbę lajków, komentarzy i wiadomości. Dobra, propsi tylko by westchnęli na widok tych liczb, ale dla mnie nie tylko są one duże. Są ważne, bo za każdą z nich kryje się osoba, która poświęciła swój czas na mnie z własnej, nieprzymuszonej niczym woli. Czy to była ciekawość, wiara czy cokolwiek, nie wiem. Nie wnikam. Ważne, że jesteście. Że dajecie upust pozytywnym emocjom. Tych tak mało w internecie niestety.
Teraz przychodzi czas na rozdział drugi. Post-debiut. Następne wydanie. Sukces pierwszego może zostać łatwo przyćmiony niepowodzeniem kolejnej edycji. Tylko czym byłoby owo niepowodzenie? Mniejszą liczbą lajków? Złe komentarze? Moje niezadowolenie z efektu?
Lajki to lajki, złe komentarze są dobre (!), gdy coś wnoszą, a ja się na sobie nie zawiodę, bo swoich tekstów nie czytam. Do tego zagrałam fortelem, drugie wydanie dedykując drugiemu wydaniu. Sprytnie? Niespecjalnie. Skutecznie? Zobaczymy. Z głowy. Na stówę!
A więc ahoj przygodo, dzięki wszystkim za świetny odbiór, wsparcie i ciśnięcie do dalszej grafomanii. Teraz to już wina nas wszystkich.
Kocham i klikam.
Wero 💻








Komentarze